Historia Straży Pożarnej w Dankowicach
Lata 1896 – 1921
Pierwszą wzmianką o istnieniu Straży Pożarnej w Dankowicach jest zapis w kronice parafialnej ówczesnego proboszcza, Adolfa Kruszyńskiego opisującego pożar kościoła wiosną 1896 r. Odpis z Księgi Pamiątkowej Parafii Rzymsko – Katolickiej w Dankowicach. Rok Pański 1896. Ten rok jest straszliwie pamiętny w parafii dankowskiej. Dnia 21 marca o godzinie w pół do trzeciej po południu straszliwy powstał ogień w Kościele i to tak nagle, że wszelki ratunek był nie podobny. Zapaliło się od Wielkiego Ołtarza, w godzinę już Kościół zgorzał z przyczyny niewiadomej. Jeszcze w ten dzień o godzinie szóstej rano poszedłem do Kościoła, wyspowiadałem, wiele ludzi, to jest wszystkich, jacy byli wtedy w Kościele, gdyż to była spowiedź Wielkanocna, przy mnie kościelny. Bardzo porządny człowiek, po Mszy Św. pogasił świece, ja pierwszy, a kościelny w pół godziny później, gdyż ludzie jeszcze się modlili w Kościele po Komunii, poszedłem do domu. Kościelny w pół godziny potem przyniósł klucze na plebanię i poszedł do domu. A nikt się niczego złego nie spodziewał. Dopiero po południu w pół do trzeciej powiadają mi, że w Kościele ogień. Biegnę na złamanie karku, otwieram Kościół, a tu Wielki Ołtarz cały w płomieniach. Sikawka gminna była rozebrana, a nie było na prędko nikogo, kto by ją złożył, a wtem zajął się cały Kościół. Przyjechali starowsianie, ale to już było za późno. Monstrancję, kielichy i trochę aparatów i bielizny kościelnej uratowałem. Ja zmartwiony zaraz rano posłałem telegram do Najprzewielebniejszego Książęco – Biskupiego Konsystorza, donosząc o tym wielce smutnym wypadku i prosząc zarazem o pozwolenie odprawiania Mszy Świętej w kapliczce jednej z czterech, jakie wybudowano za moim staraniem na cmentarzu kościelnym, gdyż one są bardzo potrzebne na uroczystości Bożego Ciała. Z fragmentu tego zapisu dowiadujemy się, że we wsi była już sikawka ręczna. Stąd wniosek. że strażacy byli już dobrze zorganizowani i ten rok z braku innych zapisów przyjmujemy jako rok założenia jednostki straży pożarnej w Dankowicach. Inicjatorami założenia straży byli kierownik Szkoły Ludowej Alojzy Dymek (pierwszy prezes), wójt Jakub Bieroński (naczelnik) oraz Walenty Hoder (skarbnik). Pierwszym wyposażeniem, oprócz opisanej sikawki zakupionej w Budapeszcie, było około 60 metrów węża parcianego, 2 bosaki, wiadra i trąbka. Dla zabezpieczenia sprzętu przy budynku Kółka dobudowano szopę z desek, która służyła jako pierwsza remiza. Dla podniesienia rangi jednostki z kasy gminnej zakupiono 14 hełmów ozdobnych, pasy bojowe z toporkami oraz szablę dla naczelnika. Na umundurowanie zaciągnięto pożyczkę w wysokości 25 reńskich u Jakuba Bierońskiego i zakupiono u Tkaczy w Wilamowicach sukno, z którego Józef Głąb uszył mundury. Pierwszą sekcję bojową „Straży Ogniowej” tworzyli druhowie: Jakub Bieroński – naczelnik, Jakub Stawowczyk – cieśla, Józef Głąb – trębacz, Jan Kozieł, Józef Wróbel, Jakub Lubański, Franciszek Foltyn, Franciszek Adamowicz, Antoni Bubak. Andrzej Marcińczyk, Józef Łyczek, Franciszek Marcińczyk i Błażej Waluszek. W czasach zaboru austriackiego stan liczebny jednostki wzrósł do 20 członków. Zarówno zwierzchność gminna jak i cała społeczność wsi wraz z dzierżawcą dworu, widząc potrzebę wspólnej obrony przed żywiołami, włączyła się z dużym zapałem w organizacje „Straży Ogniowej”. Świadczył o tym zarówno wzrastający stan liczebny jak i dobre wyposażenie jednostki. W trakcie rozpoczęcia działań wojennych znaczna grupa strażaków została wcielona do armii austriackiej. W roku 1914 zostało tylko dziewięciu: prezes Leon Pałosz, naczelnik Jan Kozieł oraz Adolf Kamiński, Franciszek Marcińczyk, Antoni Mikołajczyk, Antoni Kozieł, Franciszek Fajferek, Józef Głąb i Jan Stawowczyk. Pożoga wojenna doprowadziła do gruntownego zniszczenia wyposażenia jednostki. Po roku 1921 zaistniała zatem konieczność organizowania straży od nowa.
Lata 1922 – 1939
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości do straży wstąpili nowi członkowie : Franciszek Adamowicz, Stanisław Bieroński – syn pierwszego naczelnika, Józef Kleczka, Franciszek Rąba i Stanisław Ślosarczyk. Początkiem roku 1922 zwołano Walne Zebranie, na którym prezesem ponownie wybrano Leona Pałosza, naczelnikiem – Franciszka Adamskiego, jego zastępcą – Antoniego Hodra, a sekretarzem – Adolfa Kamińskiego. Nowy zarząd z zapałem zabrał się do pracy. Zwiększono stan liczebny jednostki. Nowymi członkami zostali: Walenty Stawowczyk, Izydor Zarębski, Jan Bieroński, Antoni Adamowicz, Antoni Bubak. Dwa lata później w maju 1924 r. ks. Józef Michniak poświęcił pierwszy sztandar strażacki z wizerunkiem św. Floriana i Matki Boskiej Częstochowskiej. W 1925 roku zakupiono cztery instrumenty dęte i powołano do życia pierwszą strażacką orkiestrę, której kapelmistrzem został Józef Kozieł. W 1928 roku wybrano nowy zarząd z prezesem, kap. artylerii Karolem Jaworkiem, który był dzierżawcą dworu. W roku 1931 jednostka liczyła już 47 członków czynnych, 10 wspierających i 4 honorowych. Przy straży zorganizowano amatorski zespół artystyczny. Zarząd wystąpił z inicjatywą budowy remizy. W tym celu powołano Komitet Budowy na czele z Józefem Lachem, zastępcą wójta oraz Janem Czekajem naczelnikiem straży. W Tym samym czasie Rada Gminy zaplanowała i rozpoczęła budowę szkoły. W związku z tym ambitne plany zarządu OSP zostały ograniczone przez zwierzchność gminną do budowy remizy drewnianej. Mimo takiego stanowiska Urzędu Gminnego upór strażaków doprowadził do budowy okazałego fundamentu, na którym w ciągu jednego roku stanął budynek murowany. Działkę pod budowę pozyskano nieodpłatnie od sześciu gospodarzy z tzw. Wspólnoty Wiejskiej. W kasie straży znajdowało się 630 złotych, co stanowiło równowartość 6 krów, a kosztorys określał sumę około 14000zł. Mimo to przy pomocy mieszkańców budowę rozpoczęto wiosną 1931 r., a już we wrześniu tego roku pod protektoratem starosty bielskiego ksiądz Józef Michniak poświęcił gotowe mury. Gospodarzem obiektu został Franciszek Zawadzki. Była to pierwsza w województwie krakowskim murowana remiza, a jednostka nasza w tym czasie uchodziła za najlepiej zorganizowaną w powiecie bialskim. Na cele budowy mieszkańcy złożyli datki w wysokości około 6000 zł., a rodacy z Ameryki przesłali 91 dolarów. Z kasy gminy ostatecznie wyasygnowano 300 zł. W 1934 r. nowy prezes – Walenty Faruga założył przy straży sklep towarów masowych (dziesiąty we wsi ) i zawiązał spółdzielnię ” SPOŁEM”. Sprzedawcą w sklepie był Józef Maga, który za działalność komunistyczną w 1935 r. został aresztowany. Wobec podejrzeń o szerzenie ideologii komunistycznej Inspektor Straży Pożarnej w Białej decyzją z dnia 6.12.1935 r. rozwiązał jednostkę i powołał zarząd tymczasowy. Rozpoczęto werbunek nowych członków. Na Zebraniu Walnym w obecności 79 druhów prezesem wybrano ponownie Walentego Farugę, a naczelnikiem Jana Czekaja.
Lata 1939 – 1945
Rok 1939 to początek agresji na Polskę. Już w październiku okupant przekształcił jednostkę ochotniczą w straż obowiązkową ( Ilość członków zredukowano do dwudziestu, prezesem został mianowany Paweł Jaworek. rządca w dobrach arcyksiążęcych. natomiast na komendanta powołano Jana Czekaja. Sztandar strażacki jako symbol polskości został spalony, a jednostka systematycznie ulegała rozkładowi.
Lata 1945 – 1996
Koniec wojny i wyzwolenie spod jarzma okupanta to kolejne spontaniczne organizowanie się strażaków i odbudowa jednostki. Rozpoczęto werbowanie nowych członków, po raz pierwszy również dziewcząt i chłopców, Zwołane 1946 roku Zebranie Walne prezesem wybrało Franciszka Chmielniaka. Z grupy młodzieżowej Janina Gandor, późniejszy z-ca komendanta d/s kultury, zorganizowała zespół amatorski, który w niedługim czasie występował gościnnie w ościennych miejscowościach, wystawiając kilkanaście spektakli, między innymi „Skąpca” Moliera. W pierwszych dniach wyzwolenia reaktywowała się orkiestra dęta. W miejsce austriackiej sikawki ręcznej wprowadzono wyremontowaną we własnym zakresie sikawkę motorową, którą zainstalowano na wozie konnym. Za staraniem zarządu odtworzono wierną kopię pierwszego sztandaru, który uroczyście poświęcono w dniu 19.VI.1949. W tym roku naczelnikiem został Jan Stawowczyk, który zajął miejsce Jana Czekaja powołanego na Komendanta Rejonowego. W 1952 roku w związku ze zmianą statutu straży zorganizowano nowe wybory władz jednostki. Komendantem I prezesem I został Antoni Hoder, a jego zastępcami : d/s technicznych – Stanisław Noworyta, a d/s kultury – Janina Gandor. Od roku 1953 w związku z powołaniem Antoniego Hodra na Komendanta Rejonowego w Oświęcimiu funkcję komendanta objął Antoni Wróblewski. W 1953 roku zakupiono syrenę elektryczną oraz rozpoczęto budowę 3 zbiorników na wodę w przysiółkach oddalonych od remizy. Rok później jednostka otrzymała drugą motopompę, co znacznie podniosło jej sprawność bojową. Natomiast w 1955 r. jednostka otrzymała przydzielony z Bochni pierwszy samochód strażacki wyprodukowany w Austrii w 1918 r., który poświęcono uroczyście 8 sierpnia. Na sześćdziesięciolecie istnienia jednostki w porozumieniu z Zarządem Kin w Krakowie w sali tanecznej zorganizowano cykliczne pokazy filmowe, co wzbudziło niemałą sensację. Od 1955 roku w pracach zarządu rozpoczęli działalność: Mieczysław Gumiński. Ludwik Kamiński i Franciszek Hoder, którzy wraz z wcześniejszymi działaczami: Antonim Wróblewskim, Janem Czekajem, Janem Stawowczykiem i Walentym Stawowczykiem przez długie lata byli głównymi motorami rozbudowy remizy. Już w roku 1956 rozpoczęto pierwsze prace przygotowawcze pod dobudowę wieży, garaży, świetlicy i mieszkania dla gospodarza. Również w tym roku straż została wyposażona w łączność telefoniczną. W 1958 roku prezesem został wybrany Jan Stawowczyk. Lata 60-te to trudny okres w działalności jednostki. Mimo protestów decyzją ministerstwa w 1962 r. został oddany na złom zabytkowy samochód. Do 1964 r. jednostka pozostawała bez samochodu, kiedy to przyznano dankowickiej straży beczkowóz Star 25. Ponadto w roku 1965 nadano jednostce odznaczenie: Złoty Medal za Zasługi dla Pożarnictwa. W tym okresie postulowano na Zebraniach Walnych o utworzenie drugiej jednostki straży na przysiółku Dziadowizna. Wnioskodawcą była dankowicka komórka partyjna argumentująca taką konieczność brakiem samochodu. Po przyznaniu samochodu wniosek ten okazał się bezzasadny. Władze partyjne niejednokrotnie usiłowały ingerować w działalność straży. Celem było nadanie organizacji strażaków charakteru świeckiego. Utrudniano np. występowanie jednostki na uroczystościach państwowych ze sztandarem kościelnym. W konsekwencji zmusiło to straż do ufundowania w 1972 r. drugiego sztandaru bez emblematów religijnych. Uroczystości strażackie miały zatem zawsze podwójny charakter i w zależności od sytuacji używano jednego bądź drugiego sztandaru. Stan taki utrzymywał się aż do lat 80tych. W tym czasie zanikła również działalność kulturalna straży, rozpadła się orkiestra i przestały działać zespoły artystyczne. Rozbudowa remizy trwała prawie 12 lat. Problemy z budową nawarstwiały się, brakowało funduszy, a wykonawcy okazali się nierzetelni. Jednego z nich Zarząd zmuszony był nawet wezwać do sądu, aby można się było rozliczyć z wydatkowanej zaliczki na cele robót budowlanych. Dzięki zaangażowaniu mieszkańców w czynie społecznym w 1967 roku oddano do użytku garaże i świetlicę, w której rozpoczął swoją działalność „Klub Rolnika”. W 1971 roku 26 czerwca wybuchł pożar w Rafinerii Czechowice-Dziedzice. Do akcji ratowniczej wyjechała również sekcja z Dankowic. Ugaszenie tego pożaru okazało się ponad siły dla ochotników jak również dla straży zawodowych. Wobec wybuchu paniki strażacy nasi pozostawili w płomieniach samochód, a sami ratowali się ucieczką. W miejsce spalonego beczkowozu jednostka otrzymała samochód marki ” Żuk”, który przyjęto jako nagrodę za udział w gaszeniu pożaru rafinerii. W przekonaniu, że w przyszłości jednostka będzie zasobna w 2 samochody, zarząd z nowym zapałem podjął dalszą prace. Dodatkową zachętą było nadanie jednostce Złotego Medalu za Zasługi dla Województwa Krakowskiego. Jak się później okazało było to tylko „przygrywką” do arbitralnej decyzji Komendy Wojewódzkich Straży Pożarnych w Krakowie, która, traktując samochód Żuk jako zastępczy, wymusiła na ówczesnym prezesie oddanie tego samochodu. Większość działaczy przyjęła tę decyzję jako policzek w dobre imię jednostki. Dlatego też do czasu złożenia rezygnacji przez prezesa w 1977 roku zamarła aktywność zarządu. Dopiero po interwencji Zarządu Gminnego w 1977 roku zwołano Zebranie Walne, które na prezesa wybrało Mieczysława Gumińskiego. Następnie na zebraniu wiejskim w 1978 r. pod przewodnictwem prezesa powołano kolejny Komitet Rozbudowy Remizy. Gruntownie odnowiony Zarząd podjął trud dalszej rozbudowy remizy polegający na budowie nowej sali widowiskowej ze sceną, pomieszczeń dla biblioteki, Koła Gospodyń Wiejskich i sołtysa oraz świetlicy dla młodzieży. Wysiłek Zarządu i mieszkańców sfinalizowano w dnia 22 maja 1983 roku, kiedy to uroczyście przekazano remizę do użytku. W trakcie budowy najbardziej zaangażowanymi w pracach społecznych byli Jan Czekaj organizator prac oraz Ludwik Kamiński czuwający nad zabezpieczeniem finansowym. W nowych warunkach lokalowych zadbano o podniesienie gotowości bojowej oraz stopniowo zaczęto rozwijać działalność kulturalną w remizie. Sprzyjała również temu nowa sytuacja polityczna w kraju po wydarzeniach sierpnia 1980 r. Nowa sala widowiskowa zaczęła tętnić życiem. Wystąpili tutaj m.in. Satyryk Tadeusz Ross, zespół rockowy Country Road, teatr „Banialuka”. W 1985 roku reaktywowana została orkiestra dęta, której kapelmistrzem został Józef Obstarczyk. Z czasem orkiestra stała się przodującą w województwie bielskim, zajmując czołowe miejsca w organizowanych przeglądach. Ukoronowaniem dobrej pracy Zarządu było zajęcie przez jednostkę pierwszego miejsca w województwie bielskim w ramach współzawodnictwa za rok 1984. W 1986 roku naczelnikiem ponownie został Franciszek Hoder, pierwszy mechanik i kierowca w naszej jednostce. W związku z „odwilżą” polityczną podjęto staranie o ufundowanie nowego sztandaru z wizerunkiem Św. Floriana i Matki Boskiej. Sztandar uroczyście poświęcono w dniu 18 maja 1986 roku. Uroczystość poświęcenia zbiegła się z rocznicą 90-lecia istnienia straży w Dankowicach. Początek lat 90-tych to nowa sytuacja ekonomiczno-społeczna w kraju. Również straż zmuszona została do przystosowania się do nowych reguł rynkowych. Już w latach 80-tych Zarząd prowadził intensywne działania na rzecz zmiany przepisów umożliwiających prowadzenie działalności gospodarczej. Ostatecznie w roku 1993 w związku z ograniczeniem dotacji państwowych oraz wzrastającymi kosztami utrzymania budynku i sprawności bojowej Zarząd podjął decyzję o rozpoczęciu działalnością gospodarczej. W pierwszej fazie zaczęto hodować karpie w zbiorniku na „Podlesiu” następnie w pomieszczeniach biblioteki otworzono strażacki bar „Pod Jazem „. Mając na uwadze zbliżającą się rocznicę stulecia istnienia straży gruntownie wyremontowano budynek i zagospodarowano poszerzoną parcelę przekazaną na cele jednostki przez panią Katarzynę Wodniak. W 1994 r. wysłużony beczkowóz został zastąpiony lepiej wyposażonym samochodem, przesuniętym z jednostki w Pisarzowicach. W ostatnich latach rozszerzono działalność na niwie sportowej. Jednostka cyklicznie organizowała zawody piłkarskie pomiędzy jednostkami z okolicznych miejscowości. Ponadto w 1994 roku przeprowadzono memoriał Haliny Dzidówny dla młodzieży szkolnej z całego województwa bielskiego, w którym nasza reprezentacja zajęła II miejsce. W ramach obchodów stulecia w dn. 3 maja 1996 roku zorganizowano Wojewódzki Przegląd Orkiestr Dętych, który był eliminacją do konkursu ogólnokrajowego. Orkiestra nasza zajęła III premiowane awansem miejsce.
Lata 1996 – 2014
Od roku 1996 OSP nie próżnowało dzięki staraniom jej członków oraz hojnemu wsparciu mieszkańców przy pomocy gminy oraz Zarządowi Głównemu Straży Pożarnej zakupiono nowy samochód marki Ford Transit, oraz wyremontowano i dokonano karosacji pożarniczej samochód Star 266. Generalnie wyremontowano świetlice oraz sale wraz z zapleczem kuchennym. Nowe oblicze zyskał również plac przy strażnicy na którym stanęła wysokiej jakości altana oraz pryz współpracy z Gminą zorganizowano plac zabaw dla dzieci. Generalny remont przeszły również garaże. Odnowiono także elewację budynku remizy.
Historia na podstawie publikacji Kazimierza Kamińskiego:
Sto lat istnienia Straży Pożarnej w Dankowicach